Kochani szanujcie się...
Właściwie to nic się dzisiaj nie działo ... No.... poza tym że miałam spotkanie z polecanym architektem mającym uzyskać pozwolenie na budowę. Mógłby być poźniej jednocześnie kierownikiem budowy... da znać co i ILE w piątek. Gość mieszka 50 km ode mnie i na to kręcił nosem że trochę daleko ...
I skłonna jestem jednak wziąć tego wczorajszego ... blisko, przyjemnie, fajnie ... wszystko (chyba) po najmniejszej linii oporu ale poparte papierami...
Przy okazji rozmowy z tym gościem dzisiaj doszłam do wniosku że chyba jednak zdecyduję sie na gaz ziemny z tej prostej przyczyny że za jednym zamachem zrobię przyłącze do domu i do sklepu (to ten budynek budowany 4 lata temu - obecnie zasilany butlą - wirem kasowym)
ehhh a niech tam... sercem byłam przy pompie ciepła - nie boje się nowości ale rozum mówi - instalacja gazowa.... szkoda bo przecież jesienią zrobiłam piękny trawniczek i teraz będę musiała go "zryć" żeby wydobyć zbiornik.
Coż - hałdy ziemi jesienią tez nie pozwalały wierzyć że kiedyś będzie ładnie ale własnymi rękoma doprowadziłam do tego że juz teraz - poźną jesienią jest cudnie ... nie ma co się zrażać ... tylko działac - prawda? no właśnie ... nie mam zdjecia - jutro zrobię :) to się nazywa "dla potomnych"
tak sobie dzsiaj myślałam że jeszcze dokładnie dwa lata temu nie myślałam o budowaniu - owszem gdzieś ten dom siedział na tyłach głowy ale bardzo daleko , glęboko...
DWA LATA!... to tak niewiele i zarazem wieczność... dziś stawiam pierwsze kroki ...
Kochani szanujcie się i dbajcie o siebie .... tak jakby każdy dzień był tym ostatnim... wychodząc do pracy ... pożegnajcie się jakbyście nie mieli się więcej widzieć... nie marnujcie czasu ...